Jeszcze nigdy nie przyrządzałem królika. Na żaden ze sposobów (a jest ich wiele). Do przedwczoraj, kiedy to teściowa triumfalnie ogłosiła, że kupiła mi królika i mam go sobie przygotować. Szybka lustracja internetu pokazała, że podstawowa forma podania królika to upieczenie gagatka z jarzynami (marchewką i zielonym groszkiem). Jako że plan na surówkę był już z dawna ustalony, a od miesiąca jestem na diecie, królika skazałem na upieczenie saute w samych tylko w przyprawach. Zero sosów, jarzynek etc. Wyszło całkiem smacznie, a upieczony królik… smakował jak kurczak.

Składniki

  • królik – około kilograma (mogą być same tylne udka albo cała tusza – udka przednie, tylne plus klatka piersiowa z żebrami – zależnie od tego co znajdziecie w sklepie)
  • sól
  • pieprz
  • majeranek
  • czosnek świeży – 2 ząbki

Przygotowanie

Udka/kolejne części tuszki solimy, pieprzymy i nacieramy majerankiem (tego ostatniego nie należy żałować). Tak przygotowane wstawiamy do lodówki na noc, albo dajemy za okno (np. w rondelku, przykryte folią aluminiową).

Następnego dnia najzwyczajniej w świecie siekamy drobno dwa ząbki czosnku. Królika układamy w żaroodpornym naczyniu, obsypujemy czosnkiem i całość nakrywamy pokrywą bądź folią aluminiową.

Całość pieczemy 60 minut w temperaturze 200 stopni, a na kolejne 10 minut rozcinamy folię/zdejmujemy pokrywę naczynia, by skórka lekko się przypiekła. I to tyle! Królika możemy podać z pieczonymi ziemniakami lub ryżem oraz surówką (polecam czerwoną kapustę + jabłko – świetnie się komponuje).

Komentarze