Dawno nie aktualizowałem działu z przepisami i czas najwyższy nadrobić to karygodne zaniedbanie. Dziś sałatkowy przepis, który po raz pierwszy wypróbowałem nie dalej jak pół roku temu. I od razu chwycił za serce i żołądek :-)
Składniki:
300 g krótkiego makaronu (trofie, rigatoni, małe kolanka – dość drobny)
100 g suszonych pomidorów w oleju
100 g (3 plastry) wędzonego boczku
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
oliwa z oliwek, – 3-4 łyżeczki
czerwona mielona papryka (słodka),
sól, pieprz (do smaku)
sok z cytryny (odrobina)
Kilka słów ode mnie:
- boczek – koniecznie wędzony (a nie gotowany!); najlepiej kupić w jednym kawałku i samodzielnie pokroić w kostkę zamiast plastrów
- makaron – potrzebny jest naprawdę drobny; ten na zdjęciu powyżej to Primo Gusto – Corals (drobne kolanka, gładkie – właśnie ten makaron najlepiej mi się sprawdza)
- natka pietruszki – nie należy jej żałować, a do tego doskonale sprawdza się suszona natka, do kupienia w niemal każdym spożywczaku
- suszone pomidory – koniecznie w oleju; trzeba je bardzo dokładnie odcedzić; polecam te z firmy Rolnik.
- najlepiej sałatka smakuje na zimno i dopiero na następny dzień po przygotowaniu :-)
Przygotowanie:
Makaron ugotuj al dente zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Odcedź go na sitku, zahartuj zimna wodą i skrop oliwą z oliwek, by się nie sklejał (jedna-dwie łyżeczki do herbaty).
Rozgrzej patelnię grillową (zwykła teflonowa też się sprawdza), ułóż na niej pokrojony uprzednio w kostkę boczek i podsmażaj, przewracając od czasu do czasu, by równomiernie się usmażył. Finalnie boczek ma się przyrumienić, ale nie spalić :-) Odsącz go potem na papierowym ręczniku – im więcej tłuszczu się pozbędziesz, tym lepiej. Pomidory ze słoika dobrze odcedź z oleju i pokrój w cieniutkie paseczki.
Przełóż makaron do miski, dodaj suszone pomidory, boczek, pietruszkę. Dopraw solą, papryką i świeżo zmielonym pieprzem (ten z torebki też się nada, byle nie był zwietrzały). Całość wymiąchaj łyżką i skrop delikatnie oliwą i odrobiną soku z cytryny. Cel tego jest taki, by sałatka – przegryzając się i lekko osiadając – nie sklejała się.
Smacznego!
Dodaj komentarz