Papers, pleaseWśród graczy panuje przekonanie, że wszystko już było. Wyraża się ono w powszechnym mniemaniu, iż nie sposób jest obecnie stworzyć nowy gatunek ani wpaść na naprawdę odkrywczy pomysł związany z prowadzeniem rozgrywki czy tematyką (oczywiści abstrahuję tu od pomysłów absurdalnych). Sam także w większości podzielam tę opinie i generalnie nie spodziewam się ujrzeć przez najbliższe miesiące czy nawet lata naprawdę świeżego patentu na grę (chyba, ze ktoś naprawdę rozbije bank robiąc coś przełomowego z wykorzystaniem Kinecta czy Move’a, albo jakiegoś ich odpowiednika na PC). Wysycenie rynku i mnogość wydanych dotąd gier łączących patenty ze wszystkich gatunków robią wszakże swoje. Zdarzają się jednak momenty i tytuły, które są w stanie spowodować u mnie wyraźny opad szczęki. Co ciekawe, głównie odpowiedzialne zań są tytuły indie, robione nawet nie w małych niezależnych studiach, ale wręcz chałupniczo. Tak jest właśnie z Papers, Please, autorstwa Lucasa Pope’a.

Papers, pleasePatent na grę jest naprawdę prosty jak lufa czołgu, i to w prostocie tej leży jego siła. Wcielamy się bowiem w rolę anonimowego celnika w wyimaginowanej komunistycznej republice o nazwie Arstrocka. Nasz bohater od rana do wieczora pracuje w budce na granicy, gdzie sprawdza dokumenty osób chcących wejść na terytorium Arstrockiej. Do naszych obowiązków należy kontrola dokumentów imigrantów zgodnie z instrukcjami i wymaganiami, które codziennie rano są nam przedstawiane przez Ministerstwo Wstępu urząd, któremu podlegamy. Brzmi nudno i niewinnie? Owszem, ale tylko do czasu gdy faktycznie  zajmiemy się graniem i poznamy kilka dodatkowych faktów.

Papers, pleasePetentami na granicy bywają zarówno prawi obywatele Arstrockiej czy graniczących z nią republik, jak również przemytnicy, handlarze organami czy terroryści z terytorium Koleczji, sprytnie czekający na dogodną chwilę by zaatakować Arstrocką (to odwet za oddzielenie się od Koleczji i ogłoszenie niepodległości). To, czy im się uda, zależy wyłącznie od nas i naszego skupienia, sprytu i samokontroli. Clou gry to sprawdzanie dokumentów, porównywanie zdjęć w paszporcie z facjatą imigranta, prześwietlanie postaci, kontrola poprawności danych w papierach (paszporty, dodatkowe pozwolenia etc.). Jeden błąd i może stać się tragedia! A nawet jeśli do tragedii nie dojdzie, to i tak dostaniemy po wypłacie. Żywot celnika w młodej komunistycznej republice nie należy do łatwych i przyjemnych. Mamy na utrzymaniu calutką rodzinę i od tego ilu petentów obsłużymy każdego dnia, zależeć będzie komfort życia (choć to może stwierdzenie na wyrost, skoro nasi bliscy mieszkają niemalże w squacie) naszej rodziny. Kilka pomyłek i nagle nie mamy pieniędzy na czynsz, jedzenie czy leki. Najbliżsi zachorują, a bez lekarstw ich stan zdrowia szybko się pogorszy. Finału niekompetentnego wykonywania celniczych obowiązków chyba nie muszę opisywać…

Papers, pleaseChoć tematyka gry na pierwszy rzut oka wydaje się nieciekawa, gwarantuję, że gdy już usiądziecie do gry, prędko od biurka nie odejdziecie. Zrealizowana w stylo retro grafika, przywodząca na myśl czasy szesnastobitowców, oryginalne udźwiękowienie także rodem bardziej z czasów kart Adlib i tempo gry skutecznie przykuwają do komputera i nie pozwalają się nudzić. O brak sztampy dodatkowo dba nasze urocze Ministerstwo, codziennie zmieniając wytyczne dotyczące przeprowadzania odprawy celnej osób. A to nagle musimy kontrolować czy paszport został wystawiony w uprawnionym do tego mieście danej republiki, a gdy ktoś się wysadzi przy granicy, koniecznym stanie się także dodatkowe prześwietlanie delikwentów. Czas płynie niemiłosiernie szybko, imigrantów z dnia na dzień musimy kontrolować pod nowymi kątami – słowem jest się z czym zmagać. I – paradoksalnie względem teoretycznie nudnej tematyki – ukończenie każdego dnia daje ogromną satysfakcję.

Nie wierzycie? Sprawdźcie sami! Gra jest w fazie alpha i dostępna jest za darmo na stronie jej autora (działa na PC i Mac). Posiada także wsparcie dla moderów i ostatnio pozytywnie przeszła weryfikację fanów pod kątem udostępnienia jej poprzez Steam Greenlight. Bardzo, ale to bardzo polecam!

Komentarze